Kwestia tłumaczenia jest bardzo złożona.
Po pierwsze często znaczenia wyrazów są zupełnie inne, bądź też w danym języku dany termin nie ma swojego odpowiednika.
Poza tym dochodzi logika, konotacje …i konwencja, którą trzeba zachować.
Sprawa tego tłumaczenia była wielokrotnie już dyskutowana i sumując wszystkie za i przeciw – wygrała wersja „Obrazek wyróżniający”.
Ale to jest niestety nieudany kompromis, bo „featured” to wcale nie znaczy „wyróżniający”. WordPress po angielsku stara się komunikować z użytkownikiem przy pomocy naturalnego, w miarę możliwości nie-technicznego języka. Polski przekład tej nadrzędnej wartości nie uwzględnia.
Takie tłumaczenie generuje poważny (bo funkcjonalność jest bardzo ważna) problem z UX. Stawiam tezę, że przeciętny użytkownik tego komunikatu nie rozumie. A cała argumentacja o logice, konotacji i konwencji traci na znaczeniu.
NB: nie rozumiem, dlaczego „ilustracja wpisu” (ikona faktycznie prowadzi na ślepe tory) jest nieodpowiednia.
W dobrym przekładzie (wypowiadam się jako anglista) szuka się ekwiwalencji znaczeń, a nie słów.
Ilustrację sam kiedyś sugerowałem nawet …ale jakoś to przepadło.
Wpisu odpada, bo nie zawsze jest to akurat wpis.
Jeżeli jesteś zainteresowany tłumaczeniami, to proponował bym tę grupę – tam toczą się dyskusje na te tematy.
Dzięki za przekierowanie. Nie wiem, czy chce mi się kruszyć kopie (wordpressa) z komitetem, więc chyba załatam to lokalnie.
Pozdawiam z tradycyjnym „w porządku, złotko”
msz